badania

 Monika Śliwińska

Rola rodziny w wychowaniu. Propozycja tomistyczna na podstawie ujęć F.W. Bednarskiego, J. Woronieckiego i M. Gogacza.

 

 

Wychowanie jest przygotowaniem człowieka do samodzielnego i dojrzałego życia. Dojrzałego czyli świadomego i wolnego. Istotne jest właściwe ukierunkowanie świadomości i wolności gdyż nie podlegają one spontanicznemu rozwojowi. Kierowanie się w życiu do prawdy i dobra wyzwala w człowieku umiejętność, która nazywa się mądrością. „Jest to umiejętność sprawnego rozpoznawania prawdy i zarazem wywołanych przez tę prawdę dobrych skutków”[1]. Mądrość wskazuje na posługiwanie się intelektem i wolą w takim znaczeniu, że stajemy się wierni prawdzie i dobru. Wychowanie dojrzałego myślenia i wolności jest  trudne w  obecnych czasach gdyż młodzi ludzie uciekają w świat marzeń używając myślenia oraz często czynią to co wygodne używając wolności

Tak jak wolność pomaga nam w nawiązywaniu relacji, odpowiadaniu za własne czyny i podejmowaniu decyzji, tak mądrość ukierunkowuje nasze  działania do prawdy i dobra, przez co umacniają się relacje osobowe w rodzinie.

Potrzebny jest kanon wychowania, coś co jest niezmienne i nie ulega wpływom zmieniającej się kultury i mody. Taki kanon wychowania jest reprezentowany przez pedagogikę katolicką, która kładzie nacisk na dążenie do prawdy i dobra jak również jasno określa cel życia człowieka i zasady na jakich ten cel można osiągnąć. Wychowanie katolickie jest wychowaniem realistycznym opartym na relacjach osobowych. Opiera się na zasadach które można znaleźć w dziełach F. W. Bednarskiego, J. Woronieckiego i M. Gogacza. To własnie na podstawie ich ujęć rysuje się pełny obraz rozwoju człowieka w rodzinie.

Rodzina jest potrzebna do prawidłowego rozwoju, aby człowiek będąc w niej nauczył się odpowiedzialności za swoje czyny, aby umiał sam pracować nad tym by stać się dojrzałym człowiekiem, by umiał wybierać, miał swoje zdanie i trwał przy tym co dobre.

Więź, która wytworzy się między rodzicami a ich dziećmi w początkowych latach życia wywrze tak silny wpływ na dorastających młodych ludzi, że jak mówi Bednarski „wszelkie późniejsze oddziaływanie nie będzie potrafiło go zatrzeć, nawet w okresie dojrzewania, kiedy młody człowiek usiłuje odrzucić to wszystko, co mu zostało narzucone w dzieciństwie. Wiele z tych wpływów ukryje wówczas przed innymi i przed sobą samym, wiele z nich przetworzy, ale zasadniczy ich prąd pozostanie i będzie nurtował w głębi podświadomości.”[2]

 Rodzina stanowi pewnego rodzaju filtr a jednocześnie pomost ze światem, z otaczającą dziecko rzeczywistością. Bednarski mówi, że „jako filtr ma chronić młode pokolenie przed znieprawiającym niekiedy wpływem ulicy i innych środowisk społecznych. Jako pomost ułatwia młodzieży wejście w świat rozciągający się poza domem”.[3] Uczy, jak się w nim zachować oraz chroni przed niepożądanymi wpływami środowiska. Jednak aby tak się działo, rodzice muszą cały czas dbać o więzi spajające rodzinę. Między rodzicami a dziećmi powinna wytworzyć się więź. Mieczysław Gogacz napisał, że „ta więź ma postać wiary jako wzajemnego otwierania się osób na siebie, zarazem postać nadziei jako wspartego na dobru doznawania zaufania i życzliwości. Życzliwość jest naturą miłości, a wyznacza ją sama realność osób. Wierność prawdzie i dobru usprawnia nas w mądrości, a mądrość wspiera miłość.”[4]

Zaufanie między rodzicem a dzieckiem to nic innego jak relacja wiary oparta na prawdzie. Wynika z wzajemnego otwarcia się na siebie osób. Dziecko nie jest w stanie rozróżnić co jest dobre, a co złe, brakuje mu doświadczenia którego nabywa z czasem. Natomiast wiara wypływa z jego serca bo jak twierdzi  Woroniecki  „jest dla niego jedynym źródłem, aby się zorientować w otaczającym je świecie i czegoś się o nim dowiedzieć”[5]. Dziecko wierzy bezgranicznie swoim rodzicom, garnie się do nich z miłością i ufa im. Na takim właśnie podłożu należy rozwijać cnotę wiary. Takie podejście nie tyle „nie gwałci psychiki dziecka, ale całkowicie jej odpowiada i znakomicie się przyczynia do mocnego oparcia całego późniejszego rozwoju moralnego i religijnego na podstawach złożonych bardzo wcześnie, bo w samych zaczątkach życia duchowego” [6]. Więź ta skłania rodzica do czuwania by dziecko nie zboczyło z właściwej drogi, a dziecko utwierdza w przekonaniu, że jest ono kochane przez swoich rodziców, a jego sprawy nie są im obojętne. W wychowaniu wiary bardzo istotną sprawą jest dawanie dobrego przykładu. Przykład bowiem jest dopełnieniem pouczenia ustnego. W dziedzinie wiary i moralności sam brak przykładu jest już złym przykładem. Człowiek bowiem, a w szczególności dziecko ma wrodzoną skłonność do naśladowania.

Troska rodzica o dziecko o jego los jest relacją miłości. Miłość wymaga takiego postępowania wobec drugiego człowieka, które go umacnia i służy jego rozwojowi. Rodzic musi więc umieć spojrzeć na swoje dziecko (obiektywnie), gdyż dzieci zwykle pragną tego co łatwiejsze a nie wartościowsze. Kochać to troszczyć się o dobro drugiej osoby, nawet gdy ona sama nie rozumie naszej  miłości i czyni wszystko aby nas do siebie zniechęcić. Uczenie dzieci takiej miłości wymaga nie tylko ukazywania jej natury ale i świadectwa ze strony rodziców. Tylko ci uczą się kochać, którzy sami czują się kochani dojrzałą miłością.

Nadzieja łączy wiarę i miłość. Jest pragnieniem dobra i otwartością na dobro. Właśnie dzięki niej człowiek potrafi przyjąć dobro od drugiej osoby jako dar. Pełne jej wychowanie jest możliwe tylko w atmosferze miłości.

Trwanie rodziny jest uzależnione od pielęgnowania w niej relacji osobowych. Te jednak z czasem mogą zanikać. Aby temu przeciwdziałać, małżonkowie powinni pielęgnować wzajemną miłość i darzyć się zaufaniem. Sami muszą być dojrzałymi ludźmi, aby mogli dojrzale wychować swoje dzieci. Jeśli dziecko będzie widziało ich wzajemną miłość i to, jak odnoszą się do siebie, wówczas będzie traktować innych z należytym szacunkiem. 

Rodzina dba o rozwój intelektualny dziecka poprzez usprawnianie go w wiedzy oraz kształtuje jego wolę, aby w życiu z pomocą mądrości kierowało się do prawdy i dobra. W wychowaniu niezwykle ważnym elementem jest stałość i konsekwencja nie tyle wobec dzieci co wobec siebie samych. Człowiek może być dobrym wychowawcą wtedy, gdy sam czuwa nad własnym rozwojem wewnętrznym.

Ważne jest, aby kierować się do dobra w sposób świadomy, za pomocą kształtowania sprawności i cnót. Kształtowanie cnót wymaga od wychowawcy pracy nad samym sobą nad swoim charakterem. Ich doskonalenie jest walką z własnymi słabościami. Jednak dzięki wysiłkom i wewnętrznemu umiarowi cnota jak mówi Woroniecki „jest ogromną oszczędnością sił życiowych, chroni nas bowiem od krańcowości i sprawia, że wydajemy ich tylko tyle, ile potrzeba dla osiągnięcia celu”[7] Ważne jest, aby nauczyć się umiejętnie stosować wskazówki praw moralnych do określonych zadań życiowych. Tą umiejętność w formie stałej sprawności może dać tylko cnota. „Cnota staje się zindywidualizowanym prawem każdego dobrze wychowanego człowieka, prawem, które sam sobie nadał i którego bynajmniej nie uważa za coś obcego, narzuconego wbrew jego woli, skoro go ono wprawia  w nastrój pogody i zadowolenia”[8] . Nie wystarczy jednak samo kształtowanie poszczególnych cnót i usprawnianie władz. Trzeba by wszystko to związało się w jedną całość, w tak zwany charakter moralny. Łączenie cnót w charakter odbywa się jakby z dwóch stron, w dziedzinie przyrodzonej jest to wspólne dobro społeczeństwa, a w dziedzinie nadprzyrodzonej „wspólne dobro świata - Bóg.”[9]. Budowę charakteru moralnego zamyka sprawiedliwość i miłość. Z drugiej strony pewną jednolitość czynnikom sprawczym, które własne swe cele mają podporządkować naczelnym celom życia, nadaje roztropność przez utrzymanie we wszystkich innych cnotach należytego umiaru.

Cnoty są trwałą dyspozycją do czynienia dobra. Stabilizują  impulsywność naszych zachowań, chwiejność rozumu, woli a zwłaszcza uczuć. Roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo – człowiek który nie pracuje nad kształtowaniem tych cnót w samym sobie nigdy nie będzie dobrym wychowawcą.

Najistotniejszą spośród wszystkich cnót jest więc roztropność, a to dlatego że „one wszystkie jej potrzebują i bez niej sprawnie działać nie są w stanie, ale i ona bez nich obyć się nie może”[10]. Grupuje ona wokół siebie wszystkie te cnoty które odnoszą się do funkcji kierowniczych życia moralnego. Roztropność działa w dziedzinie rozumu, który szczególnie powinien być usprawniany do kierowania życiem praktycznym.

Umiarkowanie porządkuje w nas uczucia, które pojawiają się pod wpływem pożądania naturalnego (celem jest zachowanie życia i gatunku), sprawia „że człowiek umie wymierzyć swój czyn i przystosować go do okoliczności, do warunków, wśród których ma działać”[11]. Sprawiedliwość wprowadza ład w życie człowieka szczególnie ważny gdy w dziecku zaczynają się budzić pierwsze próby zastanowienia się nad sobą i otoczeniem. Męstwo zaś odnosi się do trudności, które występują na drodze do dobra.

Brak cnót u nas samych powoduje uciekanie w dowolność wychowania, w zacieranie się różnic pomiędzy dobrem a złem. Należy wiec pracować nad samym sobą bo nic tak nie uczy jak dobry przykład. Postawy rodziców wobec dziecka w ogromnym stopniu decydują o stylu wychowania. „Harmonia współżycia rodziców jest podstawowym warunkiem owocnego wychowania młodzieży także z tego względu, że brak miłości między rodzicami prowadzi często do zaniku miłości względem dzieci lub do niezdrowej rywalizacji o zdobycie uczucia dziecka wyłącznie dla siebie.”[12]

Dopełnieniem całego kształtowania osobowości człowieka jest wychowanie religijne. Według Mieczysława Gogacza „wychowanie religijne jest zespołem nieustannie podejmowanych czynności, które powodują pogłębienie się więzi łączących człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem (...) charakteryzuje się tym, że jest zawsze zespołem czynności niedokonanych. Wciąż może pogłębiać się więź łącząca człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem.”[13] Rodzice powinni swoim życiem pokazać dzieciom jak ważny jest Bóg, jak wpływa na życie moralne ukazując jednocześnie zagrożenia jakie tworzy współczesność oraz sposoby ich przezwyciężania.

Reasumując. Wychowanie w rodzinie opiera się na relacjach osobowych. „Jako zespół nieustannie podejmowanych czynności  jest raczej nieustanną zmianą relacji, gdy się okaże, że to, z czym się wiążemy, nie jest prawdą i dobrem”[14].

Wychowanie jest również kształtowaniem cnót, przede wszystkim w samych sobie a dopiero potem w naszych dzieciach, po to aby wychować człowieka dojrzałego, umiejącego podejmować świadome decyzje przy jednoczesnym poszanowaniu innych osób. Człowieka który umie czerpać z kultury to co służy jego rozwojowi, a swe postępowanie kieruje do prawdy i dobra.

Trwanie rodziny zależy od tego czy chcemy chronić relacje czy nie. Zarówno o miłość jak i o budowanie zaufania trzeba dbać. Pozostawione same sobie nie rozwiną się, a „bez relacji osobowych i ich chronienia rozpadają się rodziny, głównie z powodu rozstania się ojca i matki jako małżeństwa”[15]. Rodzina w której jest miłość i wzajemne zaufanie jest szkołą szlachetności i moralnego życia. Rodzice swoim postępowaniem dają przykład dzieciom. To co widzą dzieci od najmłodszych lat, głęboko się w nich zakorzenia i często wytycza ich przyszłą drogę życiową. Dlatego tak istotną sprawą jest dbanie o rozwój tych relacji we właściwym kierunku - prawdy i dobra.


 

[1] M. Gogacz, Wprowadzenie do etyki ...., s. 27

[2] F.W. Bednarski, Wychowanie młodzieży dorastającej, Warszawa 2000, s.41

[3] F.W. Bednarski, Wychowanie młodzieży..., s.45

[4] M. Gogacz, Osoba zadaniem pedagogiki – wykłady bydgoskie, Warszawa 1997, s. 39

[5] J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza II/1, Lublin 2000, s.151

[6] J. Woroniecki, Katolicka... II/1, s. 152

[7] J. Woroniecki, Katolicka ... I, s.368

[8] J. Woroniecki, Katolicka ... I, s. 371

[9] J. Woroniecki, Katolicka ....I, s. 379

[10] J. Woroniecki, Katolicka ....I, s. 379

[11] J. Woroniecki, Wychowanie człowieka, Kraków 1961, s. 52

[12] F.W. Bednarski, Wychowanie młodzieży ..., s. 47

[13] M. Gogacz, Podstawy wychowania, Niepokalanów 1993, s.45

[14] M. Gogacz, Wprowadzenie do etyki chronienia osób, Warszawa 1998, s. 27

[15] M. Gogacz, Osoba zadaniem ...., s. 25